Moja historia - Fotograficzne szlaki Cz.2

Witajcie w drugiej części mojej opowieści ;-) jak wspomniałem wszystko co zarobiłem inwestowałem w sprzęt nawet taki który okazało się nie był potrzebny lub raz użyty....
Nie wiem czy wspominałem ale kiedyś przeglądając bloga czy stronę www jakiego polskiego fotografa było tam napisane ze stosował taka metodę ze chodził na zdjęcia z notesem i wszystko notował a dokładnie ustawienia modeli,jaki ubiór,jaka sceneria no i oczywiście pogoda(jeżeli plener) no i ustawienia aparatu,miałem tak samo przez wiele lat no i mam czasem do dziś więc nie zobaczysz mnie np z aparatem analogowym i uwieszonymi pięcioma światłomierzami i zgraja znajomych z cyfrówkami którzy mierzą mi światło robiąc tysiąc zdjęć bym ja mógł wykonać tylko te jedyne 1 zdjęcie ;-D
Owszem rzadko ale to bardzo rzadko się zdarza ze zrobię zdjęcie testowe aparatem cyfrowym,ale to tylko w wypadku jak mi bardzo zależy na kadrze lub jak nie jestem pewny warunków oświetleniowych,natomiast przez długi czas ostatnio nie mając żadnego aparatu cyfrowego a mając natomiast parę filmów wszystko robiłem na czuja lub stosując zapisane już przez lata ustawienia...i NIGDY nie spieprzyłem filmu! ;-) tylko raz i tylko z winy osoby która o robiła a dokładniej wywoływała..zazwyczaj filmy wywołuje sam ale z rożnych powodów teraz oddaje je osobom trzecim i to tyczy się tylko filmów kolorowych bo filmy czarno białe nadal wywołuje sam ;-)



Nie chce tutaj nikomu robić anty reklamy ale TEN JEDYNY film co tani nie był Fuji Superia 1600,bardzo dobrze naświetlony był chyba wołany w bardzo przeterminowanej chemii..bo zostały polepione grudki na filmie do tego nie wspominając o paprochach,włosach i porysowaniach ...TIPSY ATAKUJĄ! no i to było moje ostatnie wołanie tam filmów,teraz jak coś noszę do kogoś innego i jestem zadowolony,ale i tak kiedyś sam będę wołał bo to troszkę taniej wychodzi no i mam pewność że wyjdzie jak chce.
Wraz z czasem moja pasja rodziła się z wieloma firmami,sklepami które dziś już są wielkimi koncernami/sklepami a nawet zostały sprzedane zagranicznym podmiotom,ale pamiętam składanie pierwszego studia fotograficznego,gdzie sam mimo złego stanu zdrowia sam drapałem,malowałem,szpachlowałem,oraz instalowałem tła itp zaczynałem praktycznie jak większość na lampach chińskich(dziwnie brzmi bo znajdź mi dzisiaj co innego ;-) ale byłem zadowolony bo cena/jakość stała na dobrym a czasem bardzo dobrym poziomie,myślę że najlepszą formą do np portretów jest zakup w miarę stabilnego statywu,lampy reporterskiej + wyzwalacz radiowy i mamy jedną lampkę która doświetli portret oraz jest także mobilna bo i w plenerze pobłyskamy ;-)


Powiem ,że jak zaczynałem nie grzeszyłem zarobkami i funduszami oraz była słabsza dostępność itp,ale pierwszą moja blendę zrobiłem sam,z płyty pilśniowej na obie strony nakleiłem pozłotko do ciast jedna zostawiłem jak było srebrną a drugą stronę zamalowałem złotym sprayem ;-) i trochę coś dawało nawet nie głupio,ale było sztywne trochę ciężkie by zawsze to zabierać wszędzie,więc przyszedł czas ze udało się kupić prawdziwa fotograficzna blendę ;-)
Zawsze starałem się iść drogą inną jak wszyscy bo jak robisz to co inni nie jesteś zauważalny w tym natłoku jakby nie było słabych i skopiowanych zdjęć do potęgi entej,ale...? nie ma w tym nic złego także z drugiej strony pod warunkiem ze się uczysz co dopiero obsługi aparatu i w ogóle poznajesz tajniki i style fotograficzne,ale gdy np po 5,10 latach swojej kariery fotografa robisz zdjęcie może i ładnej dziewczyny z wiankiem na głowie to aż na wymioty bierze?nie potraficie wymielecie nic nowego?coś swojego?a w cale nie musi być użyta motyka,siekiera czy krew ;-) wystarczy po pierwsze ładna dziewczyna ale ładna ma rożne oblicze..bo samo ładna a bez charakteru oraz ciekawej garderoby jest tylko ładna i szkoda na nią czasu ;-)






Zawsze trzeba słuchać swojego serca a nie to co mówią INNI.a kogo obchodzi to co o nas mówią,co myślą tym bardziej jak robiąc zdjęcia nikogo nie krzywdzimy lub nie obrażamy czy nie obrażamy czyichś uczuć itp,mówią że czym więcej jadu na ciebie wywalą tym bardziej jesteś dobry w tym co robisz i zrobią wszystko by ci było źle...a znam bardzo wielu co zaczynało w podobnym czasie swoja przygodę  z fotografia i oni już płakali i kończyli swoja przygodę po tekstach tak błahych jak : ale słabe zdjęcie/zdjęcia...trochę szkoda bo mieli potencjał.



Teraz nie pamiętam ile fotografii wykonałem w życiu ale licząc to co mam na dysku było by gdzieś prawie 5000 000szt no dwa dyski kiedyś mi padły  i od tamtej pory starałem się archiwizować zdjęcia,obrobione/surowe a te lepsze egzemplarze wywoływać i do albumy lub do pudełeczka na fotografie.
a ile ja kilometrów przemierzyłem hmmm nie skłamałbym jakby było to gdzieś około 500km pieszo z aparatem,potrafiłem np jechać pociągiem do Mińska Mazowieckiego i wracać do Siedlec/Kotunia pieszo wzdłuż torów lub trochę od nich odchodzić bo było cos ciekawego.a najbardziej tyle lat jeździło się do Warszawy w rożnym celu i zawsze z pasja patrzyłem co widzę przez okna pociągu na stacjach np Koszewnica,Sosnowe itp





Pamiętam także ze pewnego czasu udałem się z Mierzwic na Św.Górę Grabarkę pieszo na okrągło bo nie było lub nie wiedziałem ze jest prom w Zaburzu,ale nawet jakby był prom to i tak w obie strony około 30km albo i lepiej..nieźle się odwoniłem,mimo ze miałem dwie butelki wody ;-/
Poświęcałem wszystko,czas,zdrowie nawet by zrobić te swoje zdjęcia,które może nie wszystkie są piękne ale maja bardzo osobisty,symboliczny wymiar ;-) no i oczywiście przez te wszystkie lata NOTES był moim drugim przyjacielem..bo pierwszym to bez wątpienia aparat a by być jeszcze bardziej szczerym to bez dwóch dań pierwszymi przyjaciółmi byli i są rodzice ;-)



To tyle na dzisiaj,myślę że jeszcze będzie trzecia i ostatnia odsłona moich fotograficznych szlaków a wy jakie macie pasje lub przygody z fotografią ?

1 komentarz:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.